GKS Katowice: Murray (Miarka) - Rompkowski, Valtola, Fraszko, Pasiut, Wronka - Kruczek, Wajda, Monto, Michalski, Krężołek - Hudson, Wanacki, Lehtonen, Kolusz, Saarelainen - Wielkiewicz, Prokurat, Bepierszcz, Smal, Eriksson.
GKS Tychy: Fucik (Israelsson) - Zheldakov, Smirnov, Gościński, Galant, Jeziorski - Seed, Kotlorz, Sergushkin, Feofanov, Mroczkowski - Bizacki, Pociecha, Szczechura, Cichy, Dupuy - Biro, Witecki, Wróbel, Starzyński, Marzec.
Wszystko albo nic. O losach GKS-u Katowice w półfinałach Polskiej Hokej Ligi miał zadecydować jeden mecz w „Satelicie”, jak można było się spodziewać, wypełnionej po raz kolejny w stu procentach.
Początkowo to goście byli stroną aktywniejszą na lodzie, ale nie wynikała z tego dominacja tyszan na lodzie. To GieKSa wypracowała sobie lepsze sytuacja strzeleckie po zagraniach Erikssona i Michalskiego, a w trakcie gry przewaga ofensywa naszej drużyny rosła. O dużym pechu mógł mówić Bartosz Fraszko, który miał cztery sytuacje strzeleckie i za każdym razie musiał uznać wyższość Tomasa Fucika. Ponadto o odważny rajd pokusił się Patryk Wronka, ale tym razem nie zdołał w swoim stylu zmieścić krążka między parkan bramkarza i słupek. Po stronie tyskiej najgroźniej uderzali Cichy i Mroczkowski, ale dobrze dysponowany John Murray nie miał większego kłopotu z obroną. Tym samym po pierwszej tercji mieliśmy wynik 0:0 z perspektywą dalszej intrygującej walki na lodzie.
Oba zespoły skupiły się przede wszystkim na wywieraniu presji w tercji rywala i destrukcji jego poczynań. Dopuściliśmy się dwóch poważnych pomyłek w obronie, ale na nasze szczęście Marzec ani Gościński z nich nie skorzystali. Chwilę później to my nie dokończyliśmy dzieła po błędzie Żełdakowa. W końcu nadeszła 28. minuta i okres gry w przewadze, który sfinalizował w swoim stylu Patryk Wronka! To trafienie obudziło na dobre graczy trenera Płachty, którzy ruszali raz po raz na bramkę tyszan i walczyli o podwyższenie prowadzenia, co ostatecznie udało się Mateuszowi Bepierszczowi po asyście Patryka Krężołka w 33. minucie meczu. Gdy wydawało się, że kolejne gole dla katowiczan są kwestią czasu, zaskoczyło nas zagranie Radosława Galanta dające trafienie kontaktowe przyjezdnym. Tak czy siak przed startem trzeciej tercji byliśmy w dobrej sytuacji.
Do tego zaczęliśmy ostatnią część meczu grą 5 na 4 po karze dla Cichego. Trzykrotnie mieliśmy wtedy krążek kilkanaście centymetrów przed linią bramkową, ale zabrakło dobicia. W kolejnych kilku minutach do ataku zerwali się przyjezdni, w odpowiedzi nie wyszła nam dwójka akcja Michalskiego i Krężołka, do tego po najeździe Wronki zadźwięczała poprzeczka. Wydawało się, że spokojnie prowadzimy grę aż do 49. minuty i wyrównującego trafienia pędzącego lewą stroną lodowiska Denisa Sergiuszkina, co tylko podniosło i tak wysoką temperaturę w „Satelicie”. Obie drużyny raz po raz kontrowały, szukając zwycięskiego gola, choć widać było po nich spory ubytek sił.
Ostatecznie doszło do kolejnej w tej rywalizacji dogrywki. Mimo optycznej przewagi przeciwnika na lodzie robiliśmy wszystko, by wywalczyć trafienie marzeń. Ostatecznie po wielu minutach zmagań na strzał spod niebieskiej zdecydował się Wanacki i dał nam upragniony FINAŁ!
JAKUB WANACKI DAJE NAM FINAŁ!!!
Kolusz blisko przejęcia gumy po podaniu przez całe lodowisko.
Akcja Erikssona byłą zdecydowanie najlepszą szansą GieKSy na gola w dogrywce.
Spalony przerywa kontratak tyszan.
Fraszko z bulika, ale znów czegoś zabrakło.
Smirnow... ale broni Jasiek Murarz.
Pasiut poderwał swoim rajdem całą "Satelitę"!
Wyblokowana akcja Lehtonena.
Częściej teraz zagrażamy bramce Fucika.
Nie przedarł się Seed.
Obrońca tyszan stracił kij w walce z Pasiutem.
Nie pozwalamy Sergiuszkinowi na swobodne zagranie w naszej tercji.
Obrona strzału Jeziorskiego.
Wronka po samotnym rajdzie strzela obok słupka.
A zatem dogrywka.
Czeka nas dogrywka! 20 minut, 4 na 4, zwycięski gol decyduje.
Fraszko, potem Wronka! tak niewiele do radości...
Ostatnia minuta.
Fraszko minął obrońcę... ale obok bramki.
Protesty po nieodgwizdanym faulu na Lehtonenie.
Lehtonen zablokowany, Smirnow obok naszej bramki.
Znów aktywniejsi rywale w naszej tercji.
Według sędziów Wronka był zastopowany przepisowo.
Wyblokowany strzał Patryka Wronki.
Eriksson wściekle z woleja, ale obok słupka.
Fraszko i Krężołek nad bramką Fucika.
Niestety, remis. Sergiuszkin zamyka akcję gości.
Poprzeczka po uderzeniu Patryka Wronki!
Zerwali się przyjezdni, strzelał Jason Seed. Michalski w kontrze, ale nie wymierzył podania do wyjeżdżającego na pustą bramkę Krężołka.
Zapracowaliśmy na to, żeby druga piątka tyszan zepchnęła nas do obrony.
Kruczek blisko dobicia krążka na 5 sekund przed końcem kary dla rywala.
Nieudane podanie Wronki pomiędzy buliki.
Blisko bramki numer trzy! Rywale wybijają rozpaczliwie gumę.
Prowokacje pod bramką Murray'a, robi się nerwowo. Kara dla Michaela Cichego.
Dwadzieścia minut od wielkiej radości. DAWAJ GIEKSA!
Koniec tercji. Do boju GKS!
Gol kontaktowy tyszan.
Trzykrotnie blokowaliśmy krążek własnym ciałem. Strzelał niebezpiecznie Żełdakow.
Swoich sił w akcji z prawego buliku próbował Saarelainen.
MATEUSZ BEPIERSZCZ i mamy dwa do zera!
Pasiut! Tak blisko gola numer dwa.
Ależ walka o krążek przy bandach!
Strzał bez zastanowienia Gościńskiego, był bardziej groźny niż się wydawało.
Napór na bramkę przeciwnika nie ustaje.
MAMY TO!! Patryk Wronka w swoim stylu!
Pierwsza kara w tym meczu, tyszanie zagrają w czterech.
Piąta okazja Fraszki...
Nie wykorzystaliśmy błędu Żełdakowa w obronie. Spod niebieskiej strzelał Bizacki.
Blokowany Mroczkowski, wcześniej groźnie Eriksson.
Druga poważna pomyłka w obronie, Gościński obok słupka.
Zawahanie w obronie, ale Marzec tego nie wykorzystał.
Więcej walki za bramkami niż prób strzeleckich po obu stronach.
Wracamy do gry.
Koniec tercji.
Michalski wypracował okazję strzelecką, ale skończyło się na kiksie.
Fraszko po raz czwarty.
Kontra tyszan, po której bliski przekierowania do bramki był Saarelainen.
Trzecia świetna szansa Bartosza Fraszki w tej tercji.
Widowiskowo broni Murray strzał Michaela Cichego.
Bepierszcz z Michalskim walczyli pod bandami jak lwy.
Ależ rajd Wronki lewą stroną! Mógł pokonać Fucika tak, jak w ostatnich meczach półfinału.
Krężołęk bliski dobicia krążka z kilkunastu centymetrów.
Część kibiców widziała już krążek w bramce po przekierowaniu Erikssona.
Fraszko! Ale niestety obok słupka.
Aktywniejsi teraz byli przeciwnicy. Broniona próba Galanta, wcześniej pracował w naszej tercji Gościński.
Smirnow, ale w parkany Murray'a.
Kombinacja Wronki z Fraszką, pachniało trafieniem.
Próbował mimo opieki obrońcy Rompkowski.
W odpowiedzi kocioł pod naszą bramką i pierwsze powalenia na lód.
Michalski obstukał obramowanie bramki Fucika, wjeżdżając od tyłu.
Zablokowany strzał szwedzkiego napastnika.
Eriksson zebrał brawa za przejęcie krążka, zwód i strzał w bramkę GKS-u Tychy.
Tyszanie aktywniejsi na lodzie, ale bez strzałów.
Wielkiewicz mógł zaskoczyć bramkarza rywali.
Gramy!
Za chwilę zaczynamy.