GKS Katowice: Murray (Miarka) - Rompkowski, Valtola, Fraszko, Pasiut, Wronka - Kruczek, Wajda, Monto, Michalski, Krężołek - Hudson, Wanacki, Lehtonen, Kolusz, Saarelainen - Wielkiewicz, Prokurat, Bepierszcz, Smal, Eriksson
GKS Tychy: Fucik (Israelsson) - Zheldakov, Smirnov, Gościński, Galant, Jeziorski - Seed, Kotlorz, Sergushkin, Feofanov, Dupuy - Bizacki, Pociecha, Szczechura, Cichy, Mroczkowski - Biro, Witecki, Wróbel, Starzyński, Marzec
Piąty mecz półfinału przyniósł bardzo dobrą wiadomość dla hokejowej GieKSy. Po krótkiej chorobie do składu wrócili Kalle Valtola, Matias Lehtonen i Anthon Eriksson. „Satelita”, czego można było się spodziewać, wypełniła się do ostatniego miejsca w oczekiwaniu na kolejnej sportowe święto i wygraną przybliżającą drużynę Jacka Płachty do finału.
Chociaż było wyczuwalne duże napięcie po obu stronach lodu i chęć zdominowania pola gry, pierwsze 20 minut meczu upłynęło pod znakiem destrukcji i unikania błędów, z tego powodu ani jeden hokeista nie wylądował w boksie kar. Najgroźniejsze sytuacje dla GieKSy, imponującej szybkością poczynań i skutecznością przechwytów, stworzyli Wronka i Eriksson, zaś po stronie tyskiej bliski powodzenia był Jean Dupuy, ale nie wykorzystał on najdogodniejszej okazji gości na objęcie prowadzenia. Choć GKS wydawał się aktywniejszy na lodzie i więcej strzelał, na drugą tercję wchodziliśmy z wynikiem 0:0.
Ostrzeżeniem na start kolejnej części meczu był strzał w słupek Galanta, ale zaraz potem pojawiła się okazja na odpowiedź, gdy Żełdakow i Kotlorz musieli odsiedzieć minuty karne. Nie wykorzystaliśmy jej jednak i spotkanie znowu wytraciło raz zyskany impet. Oglądaliśmy głównie walkę przy bandach, wyłuskiwanie krążka w okolicach bramek i strzały wprost w golkiperów. Za niepotrzebną stratę mógł nas skarcić Jeziorski, w odpowiedzi krążek o centymetry mijał bramkę gości po akcjach Wronki albo trafiał w słupek po zagraniu Krężołka. W ostatnich minutach wzmogła się ofensywa przeciwnika, ale nie pozwoliliśmy GKS-owi Tychy na trafienie mimo gry w osłabieniu po karze dla Wanackiego.
Należało się spodziewać, że w ostatniej tercji będziemy oglądać klasyczny, twardy mecz play-offu bez festiwalu strzeleckiego. W 46. minucie pojawiła się kolejna dogodna okazja po karach dla Kotlorza i Żełdakowa, tym razem ją wykorzystaliśmy! Anthon Eriksson przekierował krążek lobem po ostro bitym dograniu, a gola zapisano Miro-Pekka Saarelainenowi. Nasza radość nie trwała długo, bo trzy minuty później nasz okres gry w osłabieniu zakończył się trafieniem Jeana Dupuya. Spotkanie wyraźnie się ożywiło, a kolejna erupcja emocji nastąpiła po bramce Patryka Wronki w 54. minucie, który w swoim stylu zakończył najazd na bramkę sprytnym strzałem! Wytrzymaliśmy grę w osłabieniu na pięć minut przed końcową syreną i ostatecznie wygraliśmy mecz numer 5!
KONIEC! TAK JEST!
Czas dla rywali.
Rywale grają bez bramkarza.
Trzymamy wynik...
Bronimy się! Tyszanie nie stworzyli dużego zagrożenia przez ostatnie 2 minuty.
Lehtonen mógł dostać krążek sam na sam...
Kocioł pod nasza bramką. Będzie kara dla Rompkowskiego.
PATRYK! WRONKA! Tak jest! Zmieścił pod parkanami Fucika!
Kolejny spalony w ostatnich kilkudziesięciu sekundach.
Blokowane strzały Krężołka i Michalskiego.
Niestety, wyrównał strzałem do opuszczonej bramki Dupuy.
Wronka odesłany do boksu kar za potraktowanie ostro Żełdakowa przy bandzie.
Fraszko, ale prosto w golkipera.
Bramka uznana przez sędziów po weryfikacji wideo!
ERIKSSON! Ależ to zmieścił lobem! Bramka zapisana jednak Miro-Pekka Saarelainenowi.
Monto z bliska! W międzyczasie trzecia w tym meczu kara dla Kotlorza.
Żełdakow przewracał Wronkę, musiała być kara.
Aktywniejsi teraz tyszanie, Murray obronił próbę Cichego.
Hudson bliski szczęścia po strzale spod niebieskiej.
Gramy!
Bez bramek także w tej tercji.
Szczechura minął się z krążkiem lecącym do pustej bramki.
Wychodzimy obronną ręką z zamka.
Wanacki ukarany za spowodowanie upadku.
Zrobiło się ciekawiej. Najpierw Sergiuszkin, potem kontra GKS-u i zabrakło niewiele. Krężołek w słupek.
Tracimy krążek, a Jeziorski mógł nas za to ukarać. Krążek musnął słupek.
Znów Kotlorz na ławce kar.
Brawa dla duetu Bepierszcz i Monto, który wywalczył gumę blisko bramki tyszan.
Dupuy i tym razem nie miał sposobu na Jaśka Murarza. Wcześniej Patryk Wronka nie wykorzystał dogodnej okazji.
Żadna z drużyn nie stworzyła na razie absolutnie stuprocentowej okazji strzeleckiej.
Monto, Smal... Obok bramki.
Oddychamy z ulgą, zatrzymany strzał Kotlorza ze slotu.
Wajda nie dał przejść Jeziorskiemu.
Mecz nieco stracił impet. Niegroźny strzał Żełdakowa.
Hudson poruszył bramkę tyszan w próbie wywalczenia krążka.
Zgubiony krążek po długim rozprowadzaniu...
I zagramy 5 na 3! Kolejna kara dla rywala.
Żełdakow z pierwsza karą w tym meczu.
Jaka szkoda. Eriksson nie wykorzystał okazji na sam sam.
Więcej okazji GKS-u Tychy, ale obraz gry się nie zmienił.
Słupek po strzale Galanta.
Czas na drugą tercję.
Bez goli po pierwszej tercji.
Spokojna obrona strzału Marka Biro.
Wronka zwija się z bólu po zagraniu Smirnowa. Konieczna interwencja fizjoterapeuty.
Najgroźniejsza okazja tyszan, ale pudłują rywale.
Odzyskujemy krążek, sprytne podanie do Lehtonena, ten uderza wprost w Fucika.
Kolejna interwencja Murray'a, tym razem musiał się wykazać po strzale Dupuya.
Galant nie zaskoczył naszego bramkarza.
Murray trochę za długo tańczył z krążkiem za bramką, ale bez konsekwencji.
Wronka! Przechwycił w naszej tercji, wyruszył sam na sam, strzelił obok prawego słupka.
Dobra próba Kolusza.
Michalski przegrał walkę o krążek za bramką Fucika.
W odpowiedzi Jeziorski, na raty broni Murray.
Eriksson wywalczył sobie pozycję, strzelał bez powodzenia Carl Hudson.
Na razie mało strzałów z obu stron.
Pasiut obok bramki. Więcej jeździmy na łyżwach, są tego efekty,
Natarcia GieKSy, próbowali Monto i Michalski.
Obiecująca kontrę GieKSy przerywa odgwizdany spalony.
Startujemy z meczem półfinału nr 5.
Obie drużyny już na lodzie, "Satelita" drży z emocji.