GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Andersons, Lamin, Fraszko, Pasiut, Stiepanow – Marttinen, Franssila, Krężołek, Wanat, Kuronen – Kruczek, Paszek, Michalski, Starzyński, Kubalik – Mularczyk, Zieliński, Skrodziuk, Nahunko, Adamus
GKS Tychy: Raszka (Murray) – Pociecha, Biro, Witecki, Galant, Marzec – Novajovsky, Kotlorz, Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Martin, Seed, Gościński, Wronka, Tonge – Bizacki, Mesikammen, Gruźla, Rzeszutko, Kogut
Walczący o jak najwyższe miejsce w rundzie zasadniczej PHL GKS Katowice przystępował do derbowego starcia tuż po przekonującej wygranej nad Zagłębiem Sosnowiec, a także jako triumfator dwóch ostatnich konfrontacji z GKS-em Tychy. Humorów drużynie Andrieja Parfionowa nie psuła nieobecność Jessego Rohtli: miejsce Fina w meczowym składzie zajął czeski napastnik Tomas Kubalik, dla którego był to debiut w naszych barwach. Więcej absencji było po stronie rywali, u których zabrakło Filipa Komorskiego, Bartosza Ciury, Jeana Dupuya i Bartłomieja Jeziorskiego.
Pierwsze minuty meczu zadecydowało o tym, która strona jako pierwsza ruszyła do ataku, a która została zepchnięta do defensywy. Inicjatywa należała do tyszan, którzy starali się wykorzystać dwukrotną grę w przewadze po karach dla Franssili i Skrodziuka. GKS wybronił się z tych sytuacji, ale stracił pierwszą bramkę w 13. minucie po strzale Witeckiego z bliskiej odległości. Na domiar złego już dwie minuty potem niefrasobliwość w obronie sprawiła, że Patryk Kogut dostał krążek na wprost bramki Simbocha i pewnie wykorzystał swoją okazję. GKS-owi nie udało się odrobić strat do końca tercji mimo przewagi liczebnej w dwóch ostatnich minutach tercji i aktywności Bartosza Fraszki, którego strzał uderzył w słupek bramki strzeżonej przez Ondreja Raszkę.
Nasza drużyna weszła w drugą część meczu z agresją i chęcią odmiany sytuacji, co znalazło przełożenie na lodzie. GKS prowadził niemal nieustająca nawałnicę strzałów, jednak żaden z nich nie znalazł drogi do bramki tyszan, a najlepsza sytuację pod koniec tercji zmarnował Fraszko w akcji sam na sam po podaniu Pasiuta. Goście z Tychów odpowiadali szybkimi kontrami, zwłaszcza od 35 minuty, kiedy zbyt często zaczęliśmy tracić krążek w tercji neutralnej. Swoje okazje mieli Tonge i Wronka, do tego po błędzie Simbocha w ostatniej akcji tercji mogliśmy drżeć o powiększenie prowadzenia przeciwnika. Jednak mimo wielu strzałów i walko o każdy centymetr lodu wynik się nie zmienił.
Decydująca tercję zaczynaliśmy od minutowej przewagi po faulu Kotlorza. Nie udało jej się wykorzystać, ale GKS nie ustawał w staraniach, by zdobyć kontaktowego gola. Nie udawało się unikać kar i korzystać z osłabień rywala, jednak napór gospodarzy utrzymywał się na stałym, wysokim poziomie. Rywal podobnie jak w drugiej tercji czekał na swoje okazje i odpowiadał płaskimi, nieprzyjemnymi strzałami. Dopięliśmy swego w 51. minucie, kiedy w osłabieniu po karze dla Grzegorza Pasiuta rajd lewą stroną sfinalizował Stiepanow. Niestety, chwilę potem przydarzyła się kara dla Starzyńskiego, po której Michael Cichy wykorzystał sporo miejsca przy naszej bramce i podwyższył na 3:1. GKS nie załamał rąk i odrobił straty w 56. minucie po zjechaniu Simbocha z lodu i strzale Franssili z najbliższej odległości. Jednak kilka minut później sędzia po wideoweryfikacji nie uznał tego trafienia. Mimo starań do ostatnich sekund meczu GKS nie zmienił wyniku i tym samym przegrał na własnym lodzie z GKS-em Tychy po raz pierwszy od marca 2018 roku.
Koniec meczu.
Mała szarpanina w tercji tyszan.
Pasiut w miejsce Simbocha. Oblężenie tercji tyskiej ekipy.
Gramy po pięciu.
Simboch wygrywa starcie sam na sam z Marcem!
Robi się nerwowo na lodzie.
Sędzia rozłożył ręce. Gola nie ma. Galant ukarany dwiema minutami.
Trwa analiza wideo po bramce numer dwa.
I ten manewr przyniósł skutek! Franssila dobija krążek z minimalnej odległości.
Simboch zjechał z bramki, gramy 6 na 5.
Gra w pełnych zestawieniach.
Kara dla Starzyńskiego, goście podwyższają prowadzenie...
Gol kontaktowy w osłabieniu!
Kara dla Pasiuta, poprzeczka po strzale Szczechury.
Simboch instynktowne zatrzymał płaskie uderzenie Koguta.
Blokujemy strzał Cichego, potem szybka odpowiedź, ale tyszanie umiejętnie bronią.
Długo odpychaliśmy Wronkę od naszego pola bramkowego.
Podanie Rzeszutko wzdłuż bramki i zadrżeliśmy o wynik.
Siły się wyrównały, Kuronen ukarany dwoma minutami.
Strzelali Stiepanow i Krężołek. Wciąż 0:2.
Fin Mesikammen zjeżdża do boksu za agresywne zachowanie.
Kubalik walczył o wolną przestrzeń między bulikami, bez powodzenia.
Kirił Lamin trafia w bramkarza gości.
Gramy do końca!
Jeszcze na koniec błąd Simbocha przy bramce mógł zamienić się w trzeciego gola. Wejdziemy w trzecią tercję z grą w przewadze przez 65 sekund.
Kara dla Kotlorza, strzał Skrodziuka, wciąż nie wpada.
Pasiut sam na sam, podanie do Fraszki na niemal pustą bramkę... Jak to nie wpadło...
Zaczęliśmy gubić krążek w tercji neutralnej, znów było nieciekawie.
Gorąco pod bramką Simbocha, mógł nas zaskoczyć Patryk Wronka.
Franssila prosto w łapaczkę Raszki.
Blisko, coraz bliżej. Michalski z ostrego kąta.
Wróciliśmy do gry po 5. Musimy uważać na szybkie wyjścia rywala do kontry.
Kontra GieKSy w osłabieniu, ale blokowany strzał Starzyńskiego.
Kara dla Macieja Kruczka.
Prawie nadzialiśmy się na szybki najazd Mroczkowskiego.
Michalski, potem Pasiut. Ależ nawałnica.
Bardzo duża agresja i aktywność GieKSy w tercji rywala. Jest mała poprawa w porównaniu z pierwszą tercją.
Franssila ze Stiepanowem niemal skutecznie dobijali krążek z okolic pola bramowego.
Zaraz po końcu kary dla tyszan Wanat próbował trafić pod poprzeczkę.
Biro w boksie kar.
Wracamy na lód.
Dwie minuty gry w przewadze bez efektu. Koniec tercji.
Pierwsza kara dla tyszan, Galant podcinał Michalskiego.
Słupek zadźwięczał po akcji Bartosza Fraszki. Zadomowiliśmy się w tercji tyszan, ale pada za mało celnych strzałów.
Fatalne podanie w naszej tercji pada łupem Koguta, który trafia w samo okienko.
Dobre długie podanie do Fraszki, ale kończy się na wznowieniu.
Witecki wbija krążek do naszej bramki z bliskiej odległości.
Znów wychodzimy ze złej sytuacji bez straty gola. Najniebezpieczniej było po strzale Novajovskiego.
Zrezygnowany Skrodziuk zjeżdża do boksu kar.
Protesty graczy naszego Klubu po faulu Marka Biry.
W ostatniej chwili krążek zdjęty z kija Grużli.
Odważnie szarżował z prawej strony Filip Starzyński.
Nahunko próbował zaskoczyć golkipera rywali z dalszej odległości.
Bronimy się z tarapatów. Groźnie strzelali Rzeszutko i Mroczkowski.
Pierwsza gra w osłabieniu, Franssila powalił na lód marca.
Pierwsza groźniejsza akcja po bramką Ondreja Raszki.
Do boju GKS!
Za trzy minuty zawodnicy obu drużyn wrócą na lód.
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z naszym nowym napastnikiem, Czechem Tomasem Kubalikiem, debiutującym dziś w barwach GieKSy.
Witamy przed startem derbowego spotkania z GKS-em Tychy. Transmisja meczu jak zawsze na platformie Polski Hokej TV.