Kapitan TAURON KH GKS-u Katowice po raz kolejny błysnął strzelecką formą. Tomasz Malasiński w meczu z MH Automatyką Gdańsk strzelił trzy bramki. Hattricka zadedykował swojej żonie oraz córeczce, która dwa tygodnie temu przyszła na świat.
Pewne i wysokie zwycięstwo było chyba bardzo potrzebne naszej drużynie?
- To prawda. Fajnie, że wygraliśmy w Gdańsku, bo wiem z przeszłości, że to ciężki teren. Przez dwie pierwsze tercje graliśmy bardzo dobrze, a w trzeciej kontrolowaliśmy wynik do końca i wygraliśmy 6:1. Jesteśmy bardzo zadowoleni.
Tym razem to GieKSa jako pierwsza zdobyła bramkę.
- Rzeczywiście ostatnie mecze zaczynaliśmy od minusa, bo to przeciwnicy jako pierwsi strzelali gole i musieliśmy gonić wynik. W Gdańsku było inaczej. Strzeliliśmy szybko dwie bramki i poszliśmy za ciosem. Wówczas gra się o wiele łatwiej.
Co raz lepiej wygląda także wasze zgranie. Czujecie się coraz pewniej na tafli?
- W Gdańsku wyszło już nam naprawdę fajnie. Było kilka ładnych akcji, podań i strzałów. Oby tak dalej. Bardzo dobrze gra mi się z chłopakami i myślę, że będzie to szło tylko w dobrym kierunku i będziemy dawać kibicom dużo radości.
To drugie wysokie zwycięstwo w tym sezonie nad zespołem z Gdańska. To rywal, który nam wyjątkowo "leży"?
- Po wyniku można powiedzieć, że tak, ale my chcielibyśmy podobnie grać z każdym zespołem. Chcemy wygrywać każdy mecz, bo najważniejsze są punkty. Wiedzieliśmy, że Automatyka jest tuż za nami w tabeli, więc można powiedzieć, że było to spotkanie za sześć punktów.
Udało się także powrócić do czwórki, co jest ważne w kontekście walki w Pucharze Polski.
- To jest nasz cel na teraz - chcemy zagrać w Pucharze Polski. Przed nami dwa mecze, które musimy wygrać. Zobaczymy, jak zagrają inne zespoły. Będziemy walczyć w każdym meczu do końca, ale może być tak, że dopiero ostatnia kolejka tej rundy, a więc bezpośredni mecz z Podhalem zadecyduje kto wystąpi w Pucharze Polski. To jednak melodia przyszłości, a my skupiamy się na najbliższym, piątkowym meczu.
To będzie niezwykły mecz bo derby Katowic z Anteo Naprzodem Janów. Towarzyszą Wam jakieś dodatkowe emocje?
- Janów przyjedzie do nas walczyć, ale my będziemy chcieli powtórzyć grę i wynik z ostatniego derbowego meczu. Nie patrzymy gdzie gramy, bo zawsze chcemy wygrywać. Wiadomo, że w "Satelicie" gra się nam najlepiej, choć ostatnie wyniki tego nie potwierdzały.
W piątek Tomasz Malasiński podtrzyma strzelecką passę i znowu strzeli trzy bramki?
- Bardzo bym chciał, ale to jest mniej istotne. Najważniejsze, żeby wygrywała drużyna i abyśmy się mogli cieszyć z trzech punktów.