Trener TAURON KH GKS-u Katowice podsumował drugi mecz rywalizacji o brązowy medal.

W drugim meczu walki o brązowy medal TAURON KH GKS Katowice wygrał w Nowym Targu z TartySki Podhalem 4:1 i doprowadził do decydującego spotkania, które odbędzie się w sobotę 6 kwietnia w "Satelicie".

- To był kolejny mecz twardej walki. Myślę, że zespół z Nowego Targu jest już troszkę zmęczony tymi play-offami. My też czujemy już trudy sezonu, ale mimo to udało się wygrać na tak trudnym terenie z czego się bardzo cieszę. Nie mogę jednak przejść obojętnie obok pewnej rzeczy, z którą mam poważny problem. Chciałbym być trenerem, który nic nie mówi o pracy sędziów i respektuje ich decyzje. Dzisiaj starałem się kontrolować emocje, ale to się nie udało. Zespół z Podhala sześciokrotnie grał w przewadze, my tylko raz. Moim zdaniem było kilka okoliczności, by nałożyć na rywali więcej minut. W takich sytuacjach ciężko mi kontrolować emocje. Jak to możliwe, że sędzia odgwizduje rywalom karę nadmiernej ilości zawodników na lodzie, a później nagle zmienia zdanie? Potrafię liczyć do sześciu, a w drużynie rywali było łącznie z bramkarzem siedmiu zawodników na tafli. Dlaczego nastąpiła zmiana decyzji? Podejrzewam, że sędzia również potrafi liczyć. Jestem trenerem ponad 30 lat i widziałem już wiele w moim życiu, ale czegoś takiego nie. Widocznie nie znam wszystkich zasad - podsumował lekko poirytowany, ale zadowolony ze zwycięstwa trener Tom Coolen.

PHL