- Być może nie wykorzystujemy części szans w ataku, ale szukamy innych dróg do celu, mamy na to swoje pomysły - mówił nasz bramkarz Robin Rahm, jeden z najlepszych golkiperów Polskiej Hokej Ligi.
Wasz mecz z KH Energą Toruń, wygrany 7:1, usatysfakcjonował wielu kibiców martwiących się o wasz brak skuteczności. Was też?
Jeżeli chodzi o ofensywę, to był to zdecydowanie nasz najlepszy występ w tym sezonie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że mieliśmy w ostatnim czasie duże problemy ze strzelaniem goli. Taka skuteczność sprawia, że czujemy się dobrze i nabraliśmy sporo pewności siebie, co dotyczy zwłaszcza chłopaków grających w ataku. Do tej pory jeżeli wygrywaliśmy lub przegrywaliśmy, to nieznaczną różnicą goli, nie licząc spotkań z kadrą U-23 czy Naprzodem Janów, i taka wysoka wygrana na własnym terenie pozwala nam na pewien luz psychiczny przed kolejnymi starciami. Zobaczymy, jak wykorzystamy nasze nastawienie w kolejnych grach sezonu.
Widać, że staracie się być bardziej otwarci i kreatywni w ofensywie...
Zgadza się. Trener Dufva przede wszystkim wierzył w strukturę gry i miał w swoim zamyśle wprowadzenie systemu gry z mocną defensywą i sprawdzonymi schematami gry w ataku. Jednak część naszych graczy miała problem, by się dostosować do tej koncepcji i lepiej odnajduje się w obecnym stylu grania. Widać po nich, że są bardziej zrelaksowani. Teraz staramy się poprawiać naszą ofensywę przy jednoczesnym utrzymaniu tego, co działa dobrze w naszej obronie. Stwarzamy sobie wiele sytuacji i na pewno możemy wykorzystywać ich więcej, do tego dążymy.
Ostatni mecz roku w “Satelicie”! Kup bilet na GKS - Zagłębie.
Co się zmieniło w treningach drużyny dowodzonej przez Piotra Sarnika?
Na pewno więcej pracujemy nad określonymi zachowaniami w ataku. Wcześniej byliśmy związani określonym systemem gry, w którym mieliśmy się poruszać, teraz czuję, że jest nieco więcej freestyle'u. Co nie oznacza, że zmieniliśmy nasza grę w stu procentach, bo generalnie zachowujemy się na lodzie mniej więcej tak, jak to było za poprzedniego szkoleniowca. Wiemy, jak grać w tercji neutralnej i obronnej, do tego podejmujemy nieco więcej ryzyka pod bandami i przed bramką rywala. Być może nie wykorzystujemy części szans w ataku, ale szukamy innych dróg do celu, mamy na to swoje pomysły.
Masz na koncie najmniej puszczonych bramek ze wszystkich bramkarzy PHL i notujesz świetną skuteczność w bramce. Czujesz, że to jeden z twoich najlepszych sezonów w karierze?
Trudno to ocenić. Moja gra to efekt zmian, jakich dokonałem w swoim stylu w ciągu trzech, czterech ostatnich lat. Nie skupiam się na spektakularnych obronach, bardziej na odpowiednim ustawieniu i poruszaniu się w mojej strefie. Moja postawa w dużej mierze zależy od gry całej obrony, dlatego bardzo zależy mi na jak najlepszej komunikacji z kolegami z drużyny i dużo rozmawiamy o tym, czego od siebie oczekujemy. To jedna z dużych zmian na plus, jakie zaszły, czyli lepsza komunikacja w drużynie. Wcześniej, na początku sezonu, między nami było zbyt cicho i to nie było zbyt korzystne. Teraz widać po całej ekipie, że lepszy kontakt daje efekt i zmierzamy w dobrym kierunku.
Jak się czuje jedyny Szwed w gronie pełnym Polaków, Finów i innych narodowości?
Nie mam z tym żadnego problemu. Zwykle było tak, że w zagranicznych ekipach byłem jedynym Szwedem, dlatego zdążyłem się przyzwyczaić. Tworzymy ciekawą, zabawną grupę z wieloma narodowościami i czuję się w niej naprawdę dobrze. Szwedzi i Finowie nie różnią się za bardzo, jeśli chodzi o mentalność, natomiast język to zupełnie inna bajka. Rozumiem może pojedyncze słowa z fińskiego... Ale to nie jest wielki problem, spokojnie się dogadujemy. Jeśli chodzi o hokej, to Finlandia i Szwecja też są bardzo podobne do siebie, bo w obu krajach stawia się na taktykę i strukturę gry. Trener Dufva chciał to przenieść do Polski, licząc na umiejętności naszych fińskich graczy i nic dziwnego, że polscy zawodnicy naszego klubu musieli wykonać sporo pracy, by dostosować się do tej idei.
Coś szczególnie cię zaskoczyło podczas pobytu w Polsce?
Wiadomo, że są rzeczy, do których trzeba się przyzwyczaić, bo wyglądają inaczej niż w mojej ojczyźnie, ale nie narzekam. Na pewno na plus zaskoczyła mnie polska liga, w której jest dobry balans między obroną a atakiem. Inaczej było w Austrii, w lidze EBEL, gdzie graliśmy chwilami hokejowy rock and roll: zero obrony i wszystkie siły rzucone na bramkę rywala. Tutaj jest sporo przyzwoitych drużyn, w których gracze sporo myślą na lodzie i wiedza, jak się bronić. Liga jest zdecydowanie lepsza, niż się spodziewałem.
A jeżeli chodzi o samo życie w Polsce?
Przede wszystkim kolejnym moim przyjemnym zaskoczeniem było samo miasto Katowice i to, jak dobrze mieszka się w waszym kraju. Nie wszyscy w Szwecji wiedzą, jaki postęp zrobiła Polska w ostatnich latach, dlatego było trochę niepewności przed przyjazdem tutaj, ale nie żałuję. Ludzie są bardzo pomocni, mam wszystko, czego mi potrzeba.
Obserwuj @GKSHokej