W piątek TAURON KH GKS Katowice ograł na wyjeździe Anteo Naprzód Janów (3:2). Jedną z bramek dla naszego zespołu zdobył Marek Strzyżowski.

GieKSa już trzeci raz w tym sezonie wygrywa derby Katowic.

- Trzeba jednak przyznać, że tym razem przeciwnik wysoko postawił poprzeczkę. Świetnie bronił bramkarz Janowa. Grał jak w transie i mieliśmy problem, by strzelić mu gola. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. To, czy wygrywamy różnicą dziesięciu goli, czy jednej bramki jest mniej istotne.

Siedziała w Was jeszcze złość po przegranej w Pucharze Polski?

- Tak, to wciąż tkwi w naszych głowach. Szkoda, że nie mogliśmy powalczyć przynajmniej w finale tej imprezy. Sposób na zapomnienie jest tyko jeden: wygrywać jak najwięcej w lidze.

Ostatnio grasz bardzo skutecznie i nieźle punktujesz dla GKS-u.

- Od zawsze powtarzam, że interesują mnie tylko wyniki całej drużyny i nasze wygrane. Osobiste osiągnięcia nie mają większego znaczenia.

Z jakim nastawieniem przystąpicie do niedzielnego meczu w Gdańsku?

- Liczymy oczywiście na wygraną. W tym sezonie zespół z Gdańska nam „leży”, ale to dla mnie jasne, że trzeba tam będzie powalczyć o każdy centymetr lodu.