Po ostatnich porażkach z Oświęcimiem i Toruniem chcieliśmy pokazać się z dobrej strony i zwyciężyć w Gdańsku. Świetnie, że udało się to zrealizować - powiedział Marcin Biały po wygranej nad MH Automatyką.
Mecz w Gdańsku nie był łatwy, ale udało się wygrać. Dzięki temu chyba przyjemniej będzie się trenować podczas ligowej przerwy?
- Jak najbardziej. Ostatnie mecze z Oświęcimiem i Toruniem przegraliśmy, więc o zadowoleniu nie mogło być mowy. Dzisiaj udało się wygrać, więc wracamy do Katowic w dobrych humorach. To dobrze bo podróż jest długa. Może też dlatego początek meczu nie był najlepszy w naszym wykonaniu.
Dość agresywnie rozpoczęliście mecz. Była w Was sportowa złość po meczu z Nestą?
- Do każdego meczu podchodzimy z nastawieniem, by go wygrać. Zależało nam na zwycięstwie z Nestą, ale rywale utarli nam nosa na naszym lodowisku. Tym bardziej chcieliśmy dzisiaj pokazać się z dobrej strony i wygrać.
Mecz był pod kontrolą, ale ostatnie minuty przyniosły nieoczekiwane nerwy.
- Zgadza się. Przy stanie 4:1 zaczęliśmy myśleć, że mecz już się skończył, a po raz kolejny okazało się, że trzeba grać do końca. W końcówce mogło być nerwowo, ale na szczęście udało się strzelić bramkę na 5:3 i ostatnie sekundy były spokojne.
Masz szczególne powody do zadowolenia, bo zdobyłeś bramkę przedniej urody.
- Czekam na te bramki z utęsknieniem. Miałem długi impas. Nie lubię tego, bo to frustrujące, ale mam nadzieję, że ta bramka okaże się przełomowa.