- Na lodzie staram się wykonywać to co do mnie należy. Robię wszystko, żeby tylko pomóc drużynie - mówi szwedzki bramkarz TAURON KH GKS-u Katowice.
TAURON KH GKS Katowice kontynuuje niesamowitą serię. Mamy już na koncie siedemnaście ligowych zwycięstw z rzędu. Ostatnio po ponad 15 latach wygraliśmy w Tychach z obecnym mistrzem Polski. Czapki z głów.
- To był bardzo ciężki mecz. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, szczególnie dwie pierwsze tercje. W trzeciej trochę niepotrzebnie się cofnęliśmy, co spowodowało utratę dwóch bramek. Szkoda, bo mogliśmy wygrać ten mecz już po 60 minutach gry. Wygraliśmy po dogrywce - myślę, że zasłużenie. Naszym rywalom należy jednak oddać fakt, że postawili nam twarde warunki, zagrali równie dobre spotkanie i mecz z pewnością mógł się kibicom podobać. Jednak to my byliśmy lepsi.
Biorąc pod uwagę statystyki, jakimi możemy pochwalić się w czasie trwania tej imponującej serii zwycięstw z Tobą na lodzie jesteśmy nie tylko zabójczo skuteczni (61 strzelonych bramek), ale również zdumiewająco szczelni w defensywie. Straciliśmy tylko 19 goli.
- Na lodzie staram się wykonywać to, co do mnie należy. Robię wszystko, żeby tylko pomóc drużynie. Często i ja mam gorsze dni, a wtedy ratują mnie nasi napastnicy, którzy zdobywają bramki. Kiedy z drugiej strony im nie wychodzi, to ja muszę dać z siebie więcej. Statystyki mówią same za siebie i z pewnością możemy być zadowoleni z naszej dotychczasowej postawy.
Za Tobą wiele dobrych chwil i momentów. Już dziś możesz pochwalić się statusem finalisty Pucharu Kontynentalnego, a przed nami z pewnością wiele emocji. Jak dotychczas wiedzie Ci się w Katowicach?
- Czuję się świetnie. W Belfaście nie byliśmy w żadnym stopniu faworytem, ale dzięki znakomitej postawie drużyny wywalczyliśmy wspólnie awans do finałów. Z meczu na mecz to wszystko wciąż się zazębia i wygląda coraz lepiej. Znamy swój cel i dążymy do niego od początku sezonu. Wiadomo, że zdarzają się nam również gorsze dni, jak choćby na przykład niedawny mecz w Sosnowcu. Mimo, że był on wygrany to uważam, że nie zagraliśmy go najlepiej. Prawda jest taka, że o klasie drużyny świadczy również to, że nawet kiedy się jej nie wiedzie to potrafi stanąć na wysokości zadania.
Od ponad miesiąca TAURON KH GKS Katowice zmuszony jest rozgrywać swoje mecze na wyjeździe, a mimo to nie przestaje wygrywać. Czekacie już na powrót na własne lodowisko?
- Bardzo nas cieszy nasza forma na wyjeździe. Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy wrócimy do rozgrywania meczów domowych. Przed nami jeszcze wiele spotkań i na pewno wszyscy nie możemy się doczekać, kiedy wyjedziemy na lód wsparci dopingiem naszych kibiców. Do Belfastu przybyło ich całkiem sporo z czego jesteśmy bardzo dumni i zadowoleni. To tylko pokazuje jak duża wiara drzemie w sercach sympatyków tego klubu. Z nimi jesteśmy jeszcze silniejsi. Mam nadzieje, że wkrótce to udowodnimy.
Następne trzy spotkania rozegramy z czołówką ligi. Przed nami starcia z Podhalem, Comarch Cracovią oraz JKH GKS-em Jastrzębie. Uda się podtrzymać zwycięską serię?
- Jesteśmy świadomi, że nie będą to łatwe spotkania. Naszym założeniem niezmiennie jest wygrywanie i do tego przygotowujemy się przez cały sezon. W najbliższym czasie ważny będzie również odpoczynek. Niektórzy po turnieju w Belfaście mogą być wciąż trochę przemęczeni. Za kilka dni gramy w Nowym Targu i jesteśmy gotowi podjąć rękawice. Niech ta seria trwa jak najdłużej.