Bramkarz TAURON KH GKS Katowice był jedną z pierwszoplanowych postaci w ostatnim sparingu przed startem PHL. Gdyby nie postawa "Kosy" to wynik w Nowym Targu mógł być mniej efektowny.
Jak oceniasz ostatni sparing przed startem ligi?
- Cieszymy się, że wygraliśmy dość znacznie ten ostatni sparing i to z mocną drużyną, jaką niewątpliwie jest Podhale. Widać to, że chłopcy się zgrywają, że system nowego trenera działa. Wszystko idzie w dobrym kierunku, cieszymy się ze zwycięstwa.
Wygrana 6:2 oznacza, że zwycięstwo przyszło łatwo?
- Nie do końca. Po prostu robiliśmy wszystko, co założył trener. Gra się kleiła i widać coraz lepszą komunikację na lodzie.
Już nie możesz się doczekać sezonu?
- Oczywiście. Chłopcy i ja czekamy już na rozpoczęcie sezonu, już trochę mamy dość okresu przygotowawczego. Chcielibyśmy zacząć grę i jak najlepiej się zaprezentować dla Katowic.
Ostatnio sporo się dzieje w Twoim życiu, bowiem niedawno zostałeś ojcem. To przeszkadza w koncentracji czy pomaga? Z Podhalem zagrałeś świetny mecz.
- Każdy ma swoje życie prywatne i drugie na lodzie. Próbuję wszystko poukładać w głowie. Moja rodzina powiększyła o córeczkę Maję. Zakochałem się w niej od momentu, w którym ją zobaczyłem i myślę o niej przed każdym meczem. Gdy mi nie idzie, to mówię do siebie, że będę grał dla niej. Jak widać to pomaga.