Jakub Wanacki obchodził w poniedziałek swoje urodziny i wraz z kolegami z drużyny sprawił sobie świetny prezent. TAURON KH GKS Katowice po raz drugi pokonał Comarch Cracovię i jest w połowie drogi do finału Polskiej Hokej Ligi.

TAURON KH GKS Katowice po raz drugi pokonał mistrza Polski w półfinale Polskiej Hokej Ligi. To był dla Ciebie chyba wymarzony prezent urodzinowy?

- Zdecydowanie. Nie mogłem sobie wyobrazić innego rezultatu w takim dniu. Dla nas jest to bardzo budujące, kiedy dwukrotnie udaje się pokonać tak mocnego rywala, jakim jest Cracovia. Fakt, że nadal jesteśmy u siebie w tym roku niepokonani z pewnością dodaje nam dużo pewności siebie. Najchętniej nie wracałbym już w tej rundzie do Katowic, tylko zameldował się w finale już po piątkowym spotkaniu w Krakowie. Zdajemy sobie jednak sprawę jakiej klasy jest nasz przeciwnik i musimy być przygotowani na to, że cztery spotkania w tej rundzie mogą nie wystarczyć do awansu. Tak samo jak mówiłem po dwóch spotkaniach z Orlikiem, że ten trzeci będzie najważniejszy w tej całej serii, to tak samo będzie i teraz w przypadku spotkań z Cracovią. 

W poniedziałek wychodziliśmy dwukrotnie na prowadzenie. Mimo iż było 2:0 to wystarczyły trzy minuty, żeby krakowianie doprowadzili do remisu.

- Z takim rywalem jak Cracovia każdy najmniejszy błąd będzie bezlitośnie przez niego wykorzystany. Na szczęście bardzo w bramce pomaga nam Shane Owen, choć oczywiście nie zawsze każdy strzał uda się obronić. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest nasz najlepszy hokej. Możemy grać zdecydowanie lepiej, mamy kilka rzeczy do poprawy. Cieszy nas z pewnością to, że mimo niedoskonałości i drobnych mankamentów potrafimy wygrywać. 

W czwartek i piątek zagracie w dużym osłabieniu. W Krakowie nie będzie z Wami naszych kibiców.

- Niestety, zdajemy sobie z tego sprawę. Tak jak dla Cracovii w tych dwóch pierwszych meczach było to z pewnością utrudnieniem, tak i dla nas tak będzie w następnych spotkaniach. Grając z takim wsparciem jak w "Satelicie", kiedy żywiołowy doping jest prowadzony przez całe 60 minut, gra się o wiele łatwiej. Teraz w Krakowie tę przewagę będą mieli rywale. My jednak postaramy się napsuć im krwi i wygrać co najmniej jedno z dwóch spotkań.

PHL