Dawid Majoch w meczu z MH Automatyką Gdańsk strzelił swojego pierwszego gola w sezonie. 24-latek bramkę zadedykował dziadkowi, który w poniedziałek 8 stycznia kończy 72 lata.
Kolejna wygrana z Gdańskiem, ale mecz chyba trudniejszy niż dwa poprzednie?
To prawda, dzisiaj grało nam się zdecydowanie trudniej. Choć nie wiem, czym to było spowodowane. Gdańsk dobrze podszedł do tego meczu, od początku zaczął bardzo mocno. My z wejściem w ten mecz mieliśmy problem, na szczęście przełamaliśmy się po pierwszym golu. Entuzjazm rywala osłabł i wykorzystaliśmy moment strzelając kolejne bramki.
Szczególnie kłopotliwe były kary…
Tak, to prawda, popełniliśmy zbyt dużo błędów. Ale te problemy z karami ciągną się za nami od dłuższego czasu. Musimy to poprawić, bo dzisiaj się nam udało, ale przyjdą play-offy i takie rzeczy będą bardzo kosztowne. Przy wyniku 2:1 było bardzo ciężko. Dobrze, że w bramce dobrze spisywał się Kamil [Kosowski]. Bardzo nam dzisiaj pomógł.
Twoja gra także z meczu na mecz wygląda coraz lepiej.
Fajnie, że to tak wygląda. W końcu udało mi się strzelić bramkę, więc liczę, że za nią przyjdą kolejne. Zarówno ja, jak i cała drużyna dajemy z siebie 110%.
Tracicie tylko dwa punkty do Cracovii, która ma do rozegrania zaległy mecz. Myślicie o tej walce?
Nie skupiamy się na tym, ile punktów przewagi ma Cracovia. W każdym kolejnym meczu walczymy o trzy oczka. W Krakowie gramy w piątek, ale przed nami jeszcze mecz z Opolem. Tak jak mówili, że Gdańsk nam leży, tak Opole już nie, dlatego w nowym roku musimy to zmienić. Mam nadzieję, że stamtąd również wywieziemy trzy punkty.