GKS Katowice: Murray (Miarka) - Rompkowski, Kolusz, Fraszko, Pasiut, Magee - Mikkola, Wanacki, Blomqvist, Lehtonen, Pulkkinen - Kruczek, Wajda, Olsson, Monto, Hitosato - Musioł, Maciaś, Bepierszcz, Smal, Krężołek.
Marma Ciarko STS Sanok: Salama (Świderski) - Łysenko, Sienkiewicz, Tamminen, Heikkenen - Karlsson, Valtola, Lorraine E., Mocarski, Harila - Hoglund, Tołstuszko, Filipek, Miccoli, Ginda oraz Wróbel, Dulęba.
W ramach 25. kolejki Polskiej Hokej Ligi podejmowaliśmy Marmę Ciarko STS Sanok, licząc na utrzymanie zwycięskiego kursu po wygranej 8:4 nad KH Energą Toruń. Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo od gola Joony Monto w drugiej minucie meczu. Fin sprytnie przekierował strzał Shigekiego Hitosato do bramki Salamy i potwierdził naszą dominację w pierwszych minutach spotkania. Jednak potem pozwoliliśmy gościom na rozkręcenie się po karach dla Igora Smala i Brandona Magee. Nasza defensywa na czele z Johnem Murray'em nie pozwalała sanoczanom na wiele, ale i tak musieliśmy mocno pilnować naszych szyków obronnych po akcjach Eliota Lorraine'a i Samiego Tamminena. Strzał na prowadzenie 2:0 miał aktywny Bartosz Fraszko, ale tym razem gości uratowała interwencja bramkarza. Tym samym nie daliśmy sobie większego komfortu gry, a do tego zaczynaliśmy drugą część gry od osłabienia po karze dla Grzegorza Pasiuta.
Na szczęścia wyszliśmy z opresji i przeszliśmy do kontrofensywy, w której nieraz brakowało nam nieco szczęścia. Swoje sytuacje na drugą bramkę dla GieKSy mieli Lehtonen, Pasiut i Fraszko, ale nie udawało nam się podwyższyć wyniku mimo wyraźnej przewagi w strefie rywala. Sanoczanie wysłali kilka ostrzeżeń w postaci solowych akcji, aż w 31. minucie doprowadzili do remisu po kontrze 2 na 1 i bramce Gindy z podania Tamminena. To trafienie wystarczająco podrażniło mistrzów Polski, gdyż ci w ostatnich minutach tercji dosłownie zamknęli Marmę Ciarko STS w jej tercji i walczyli o odzyskanie prowadzenia, a blisko powodzeni byli Pulkkinen i Bepierszcz. Schodziliśmy z lodu z poczuciem dużego niedosytu i z chęcią poprawy skuteczności.
Nasz cel stał się faktem w 43. minucie, kiedy Christian Blomqvist pewnie wykończył kontrę po błyskawicznych podaniach Lehtonena i Pulkkinena. Goście odpowiadali akcjami Lorraine'a i Heikkenena, ale tym razem GKS wykazywał się dużo większą determinacją i agresją niż w drugiej tercji. Sporym zagrożeniem dla obrony przeciwników był strzelec bramki Blomqvist, inicjujący kolejne groźne akcje GieKSy. W 57. minucie sytuację na dobre uspokoił Fraszko, który spokojnie huknął spomiędzy bulików i dał nam trzeciego gola w meczu. Drugi raz z rzędu zanotowaliśmy komplet punktów!
Trzy punkty dla nas!
Próbował Wajda, ale pewna interwencja bramkarza klubu z Sanoka.
Bartosz Fraszko! Tak jest! Przymierzył niepilnowany między bulikami.
Lehtonen zainicjował dobra akcję w tercji rywala, jednak zabrakło skutecznego finiszu.
Nie wykorzystaliśmy osłabienia rywala.
Krótka przerwa techniczna na poprawienie umiejscowienia bramki po stronie rywala.
Nie trafił dobrze w krążek Blomqvist.
Będzie kara dla Kalle Valtoli.
Fraszko powalony na lód, zwija się z bólu. Oby skończyło się na chwilowej niedyspozycji.
Dwójkowa akcja Blomqvista i Lehtonena, łapie krążek Salama.
Znów stworzył zagrożenie pod bramką rywala Blomqvist.
Kolejna świetna wymiana podań w naszej drużynie, ale Smal został zablokowany.
Niepotrzebna strata krążka pod nasza bramką, ale rywale z tego nie korzystają.
Idziemy za ciosem, ale minął się z bramką Magee.
Ależ wymiana podań, ależ trafienie Blomqvista!
Hitosato sam na sam, ale jego strzał zablokowany.
Magee blisko skutecznego przekierowania krążka do bramki ekipy z Podkarpacia.
Ostatnia tercja, do boju GKS!
Koniec tercji.
Goście zamknięci w tercji, ale z strzech oddanych strzałów żaden nie dał nam prowadzenia. Najbliżej był Pulkkinen.
Groźny strzał Tołstuszki z daleka, a zaraz po nim akcja GieKSy.
Przypomniał o sobie Blomqvist, który uderzał bez sygnalizacji spomiędzy bulików.
Do Sienkiewicza zagrażającego naszej bramce dołączył Filipek.
Dobre zablokowanie strzału przez Bepierszcza. Coraz odważniejsze najazdy przeciwnika na naszą bramkę, musimy uważać.
Akcja 2 na 1 rywali i trafia Damian Ginda.
Szalony rajd Lorraine'a, było blisko trafienia dla sanoczan, ale upilnowaliśmy Szweda.
Cały czas dominujemy w tercji rywala, gola szukał Lehtonen.
Znów nasz kapitan w akcji, tym razem celował w długi róg.
Przed szansą Grzegorz Pasiut, ale minimalnie minął się z krążkiem przed bramką Salamy.
Spadło tempo tego spotkania, najciekawszą sytuację miał w ostatnich minutach Matias Lehtonen.
Hitosato starał się dobić strzał Kruczka spod linii niebieskiej.
Wychodzimy obronną ręką z opresji.
Świetnia interwencja Jaśka Murarza w akcji sam na sam z Tamminenem.
Wracamy do grania.
Koniec tercji, przez 1 minutę i 47 sekund kolejne zagramy w osłabieniu.
Gorąco pod naszą bramką po akcji rywali, było uderzenie w poprzeczkę, do tego notujemy karę mniejszą.
Lehtonen i potem Pulkkinen! Coraz bliżej drugiej bramki.
To powinno być 2:0! Ale Salama jakiś cudem wybronił strzał Fraszki z najbliższej odległości.
Kolejny dobry strzał aktywnego w tej tercji Bepierszcza.
Miccoli nie zaskoczył niczym Murray'a.
Pasiut próbował zwodem oszukać dwóch obrońców, ale został zatrzymany. Od tego czasu na razie bez strzałów z obu stron.
Tamminen celował w lewe okienko naszej bramki, ale bez efektu. Realizujemy swoje zadania w obronie.
Kara dla Brandona Magee.
Trzeci raz w ciągu 30 sekund Murray mrozi krążek przy tafli.
Wybroniliśmy długą akcję sanoczan, zasłużone brawa dla defensywy GKS-u.
Karę mniejszą będzie odsiadywał w boksie Igor Smal.
Świetne obrócił się z krążkiem Magee, zabrakło niewiele!
Fraszko pracuje na swojego kolejnego gola, ale jeszcze nie teraz.
Zagramy w przewadze po karze dla Harili.
Kolusz zadbał o dobre rozprowadzenie krążka, zabrakło niewiele do strzału w światło bramki Salamy.
Świetny start! Joona Monto z trafieniem dla GieKSy.
Odjechał nam Eliot Lorraine, ale jego rajd nie dał gola rywalom.
Zaczynamy mecz!
Witamy przed startem meczu 25. kolejki PHL z Marmą Ciarko STS-em Sanok. Przystępujemy do spotkania po efektownej wygranej u siebie 8:4 z KH Energą Toruń.