GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Wajda, Paszek, Stoklasa, Rohtla, Michalski – Andersons, Zieliński, Łopuski, Starzyński, Wanat – Kruczek, Krawczyk, Fraszko, Pasiut, Krężołek oraz Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.
GKS Tychy: Lewartowski (Murray) – Havlik, Ciura, Gościński, Komorski, Jeziorski – Kasperek, Kotlorz, Dupuy, Galant, Marzec – Bizacki, Seed, Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Kogut, Witecki, Krzyżek, Rzeszutko, Gruźla.
Hokejowa GieKSa wróciła do gry po 14 dniach przerwy, a jej rywalem w spotkaniu w „Satelicie” (na powrót do której czekaliśmy aż 21 dni) był GKS Tychy, z którym przegraliśmy w poprzednim ligowym starciu 2:5. W składzie ekipy Piotra Sarnika brakowało Miiki Franssili i Mateja Cunika, natomiast w drużynie rywali brakowało kontuzjowanego Patryka Wronki. Niestety, z racji panujących w kraju przepisów mecz odbywał się bez udziału publiczności.
W pierwszych minutach goście byli stroną nieznacznie przeważającą, natomiast GieKSa czekała na swoje sytuacje i skupiała się na porządku w swojej tercji. Niestety już pierwsza gra w osłabieniu przyniosła utratę bramki; na 20 sekund przed końcem kary dla Jesse Rohtli Aleksander Szczechura wbił krążek do naszej bramki z najbliższej odległości. Wydawało się, że GKS-owi trudno będzie odrobić stratę, gdyż brakowało skutecznych prób strzeleckich na bramkę Lewartowskiego, ale to zmieniło się w 17. minucie. Do krążka zgubionego przez tyszan dopadł Filip Starzyński i idealnie przymierzył w dłuższy słupek, wyrównując wynik spotkania.
Zespół trenera Sarnika dobrze wszedł w kolejną część meczu i sprawił, że szybkie natarcia tyszan nie były już tak groźne jak wcześniej. Do objęcia prowadzenia konieczny był błysk Patryka Krężołka, który po wznowieniu w tercji rywala pomknął w stronę bramki Lewartowskiego i strzelił gola z bliskiej odległości. Utrata prowadzenia pobudziła tyską drużynę do wzmożenia strzałów, ale GieKSa dobrze organizowała grę i nie pozwalała oponentowi na wiele. Wybuch radości w boksie naszego klubu nastąpił po trafieniu Bartosza Fraszki, którzy dobił gumę po strzale Macieja Kruczka.
Ostatnie 20 minut meczu zaczęło się od natarć gości, jednak dobrze dysponowany był Słowak Simboch. Do tego po jednej ze strat krążka w środku tafli GKS wyprowadził zabójcza kontrę, która wykończył idealnie Bartosz Fraszko. Spokój w grze zaowocował dobrze rozegraną grą 4 na 5 po karze dla Kruczka i coraz większa bezradnością przyjezdnych. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, a zatem GKS mógł cieszyć się z pierwszych wygranych derbów z tyszanami.
Koniec! Pierwsza wygrana w derbach staje się faktem!
Nasz bramkarz wykazuje się po raz kolejny.
Simboch nie dał Krzyżkowi zmienić rezultatu spotkania.
Strzały gości, kontry gospodarzy. Tu już chyba niewiele się zmieni do końca.
Czas dla tyszan minął, wracamy do gry.
Dupuy przed naszą bramką... Wynik bez zmian.
Coraz większa bezradność w poczynaniach przeciwnika. Spalony.
Wzorowo bronimy się w grze 4 na 5, do tego stworzyliśmy sobie jedną dobrą sytuację.
Gramy w osłabieniu po tym, jak Kruczek spowodował upadek rywala.
Komorski miał okazję trzystuprocentową, chyba sam nie wie, jak to nie wpadło.
TAK JEST! Szybka kontra po przejęciu krążka i podwyższamy prowadzenie!
Świetna reakcja naszego bramkarza na strzał Witeckiego.
Tyszanie dominują, ale nie grzeszą skutecznością.
Kolejne uwolnienie w krótkim czasie.
Dwa uderzenia z dalszej odległości broni Juraj Simboch.
Ostatnie 20 minut gry. Po zwycięstwo!
Kończymy udaną tercję kontrą w trzech i strzałem Łopuskiego.
Łopuski zatrzymany w ostatniej chwili.
Nie zatrzymujemy się - kapitalna okazja Patryka Krężołka.
Kolejny gol! Bartosz Fraszko!
Zaczęliśmy grę w przewadze od kapitalnej okazji Stoklasy. Zabrakło milisekund w reakcji przed bramką. Tyszanie grają w osłabieniu przez błąd nadmiernej liczny graczy na lodzie.
Niepotrzebna strata, Kogut miał okazję do łatwego strzału.
Pasiut obroniony, mógł dobić Fraszko. Krążek wybity poza lodowisko.
Świetnie zagranie do Patryka Wajdy, ale strzał prosto w golkipera.
Obiecująca akcja przerwana przez spalonego.
Pasiut był o krok od wykorzystania momentu gapiostwa obrony rywala.
Gramy przez 120 sekund w przewadze za sprawą przewinienia Dupuya.
Dwa razy szybko i niebezpiecznie odpowiadali goście z okolic prawego bulika.
Patryk! Krężołek! Kapitalnie zachował po wznowieniu w tercji rywala i wbił krążek z bliska do bramki tyszan!
Szarża Adamusa, zaraz po niej uderzał wprost w naszego bramkarza Krzyżek.
Zrobiło się groźnie. Michael Cichy miał dobra szansę na gola.
Zakotłowało się pod bramką Simbocha.
Szybkie podanie do Stoklasy przed bramkę mogło zaskoczyć tyszan.
Słupek po strzale Wanata, Ruszyliśmy dobrze w tercję.
Lewartowski interweniuje po próbie Mateusza Zielińskiego.
Wracamy do gry.
Tercję kończy strzał Bartosza Ciury obok naszej bramki.
Ożywienie po stronie tyszan, ale bronimy się.
Jest ożywienie po naszej stronie. Strzelał Janis Andersons.
Wyrównujemy! Szybkie przejęcie krążka w środkowej strefie i Starzyński idealnie trafia po długim słupku.
Dobrze odbity nad poprzeczkę strzał Havlika.
Spalony po podaniu Kamila Paszka, dziś grającego w obronie.
W ostatniej chwili blokujemy podanie Seeda zmierzające do strzału Cichego.
Pierwszy od dłuższej chwili strzał katowiczan, autorem Andersons.
Na 20 sekund przed końcem kary tyszanie rozprowadzili naszą obronę.
Pierwszy raz gramy w osłabieniu. Rohtla w boksie kar.
Dobrze zasłaniał Michalski, ale wciąż bez bramki.
Pierwsza groźniejsza okazja, strzelał Maciej Kruczek.
Wznowienie ze środka. Dzieje się dość niewiele.
Teraz próbował Rzeszutko.
Pierwsza interwencja Simbocha po strzale Jeziorskiego.
Zaczynamy!
Nasz dzisiejszy rywal prowadzi w tabeli PHL z dorobkiem 32 punktów po 12 meczach. GKS Katowice zgromadził ich 13 w ośmiu spotkaniach.
Czas na rewanż za porażkę 2:5 z tyszanami w poprzednim spotkaniu. Z powodu urazów nie zagrają dziś Franssila i Cunik, w ekipie z Tychów zabraknie Patryka Wronki.
Witamy przed startem meczu 13. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice - GKS Tychy. Wracamy do "Satelity" po trzech trzech tygodniach przerwy, dwa tygodnie od ostatniego rozegranego spotkania.