GKS Katowice: Kieler (Wyśnik) - Franssila, Krawczyk, Da Costa, Pasiut, Kolusz - Salmi, Cakajik, Lahde, Makkonen, Rajamaki - Tomasik, Jaśkiewicz, Turtiainen, Uski, Cimzar - Paszek, Mularczyk, Krężołek, Starzyński, Michalski
GKS Tychy: Murray (Lewartowski) - Jeronau, Nowajkowski, Jafimienka, Komorski, Klimenko - Kotlorz, Bryk, Jeziorski, Galant, Witecki - Pociecha, Ciura, Mroczkowski, Cichy, Szczechura - Akimoto, Bizacki, Bagiński, Rzeszutko, Kogut
Do składu GieKSy na derbowy mecz z GKS-em Tychy wrócili Grzegorz Pasiut i Marcin Kolusz, jednak niedyspozycja dnia wykluczy z gry bramkarza Robina Rahma. To oznaczało, że w bramce naszego klubu miał wystąpić Michał Kieler.
Można było się spodziewać, że przeciwnicy zaczną od mocnego pressingu, ale to nasza drużyna w pierwszych minutach zamknęła tyszan we własnej tercji i próbowała rozrywać ich obronę serią podań. Można było mieć nadzieje na dobre otwarcie wyniku po próbach Cimzara i Kolusza, ale to przyjezdni pierwsi strzelili bramkę. W 9. minucie Michael Cichy dostał podanie, które otworzyło mu drogę do akcji sam na sam i wykorzystał okazję. GieKSa miała okazję do zmiany wyniku po karze dla rywali, ale do końca tercji nie zdołała doprowadzić do remisu. Najlepszą szansę na bramkę miał Teddy Da Costa, który wprawił trybuny Satelity w jęk zawodu strzałem w słupek.
Przyjezdni mieli wyraźną przewagę także na starcie drugiej część meczu, czego dowodem była bramka Jeziorskiego po błędzie naszej obrony. Przez dłuższy czas wydawało się, że katowiczanie nie mają pomysłu na wyjście z bardzo niekorzystnej sytuacji, ale w 30. minucie, po karze dla Bartosza Ciury, Tuukka Rajamaki zaskoczył rywali mierzonym strzałem, a dwie minuty później niepilnowany Teddy Da Costa przymierzył najlepiej, jak się dało z kilku metrów i doprowadził do remisu. Jakby tego było mało, GieKSa nie straciła bramki mimo gry trzech na pięciu przez ponad dwie minuty, a do tego zrewanżowała się tyszanom nieprzeciętnej urody golem Juuso Salmiego. To trafienie wyraźnie ożywiło zarówno nasze poczynania, jak i trybuny katowickiej hali.
W ostatniej tercji odpowiadaliśmy na ciągłe najazdy rywali na nasza bramkę szybkimi kontratakami, a strzał Nestoriego Lahde był tak dobrze skierowany, że część kibiców z pewnością widziała krążek w bramce. Za to po akcji sam na sam Da Costy nie było już wątpliwości i GKS powiększył prowadzenie do dwóch trafień. Podrażnieni mistrzowie Polski korzystali z niemal każdej okazji do uratowania wyniku i kolejnych szarży na nasza bramkę, ale na ich drodze stał dobrze broniący Kieler i przemyślana obrona graczy Piotra Sarnika. W 55. minucie tyski klub wykorzystał szybko osłabienie GieKSy po karze dla Franssili i strzelił trzecią bramkę, której autorem był Mroczkowski. Za sprawą tego gola gospodarze musieli do końca spotkania mieć się na bacznośco. Mistrzowie kraju próbowali wyrównać wynik do ostatniej sekundy starcia, ale to im się nie udało. Tym samym po raz drugi w tym sezonie pokonaliśmy derbowego rywala!
Po dłuższych deliberacjach zaczniemy ze środka tafli... i kończymy mecz!
Tyszanie bez bramkarza.
Czas bierze trener Andriej Gusow.
Utrzymamy czy nie?
Da Costa po faulu musiał zjechać do boksu.
Gol? Nie, ale Patryk Kogut mógł nas zaskoczyć.
Wciąż staramy się o kolejnego gola.
Bryk spomiędzy bulików. Musimy wystrzegać się takich okazji tyszan.
Przeciwnik bardzo szybka korzysta z naszej gry w osłabieniu.
Kara dla Franssili po krótkim szarpaniu się z przeciwnikiem.
Mogliśmy zaskoczyć tyszan zaraz po wznowieniu.
Uski stał przed szansę, ruszył na bramkę, ale nie mógł zaskoczyć Murray'a.
Akcja przerwana, faul tyszan w naszym polu bramkowym.
Kieler dostał owację za obronę akcji sam na sam Cichego.
Kąśliwa próba rywali spod band bocznych.
Szarpanina przy bandach bocznych.
Teddy Da Costa sam na sam!
Odważnie Michalski, ale prosto w bramkarza.
Lahde! Trzy czwarte Satelity widziało krążek w siatce!
Rajd Franssili, zablokowany w ostatniej chwili.
Strzały Bryka i Witeckiego. Napór gości.
Próbował przed chwilą Jeziorski.
Spokojna obrona strzału Mroczkowskiego.
Gramy!
Kończymy tercję z prowadzeniem!
Pasiut przed szansą, skorzystał z zamieszania w tercji tyszan.
Szczechura obroniony. Widać, że bramka Salmiego rozruszała GieKSę na dobre.
Obroniliśmy się, a na dodatek po kontrze bramkę zdobywa Juuso Salmi!
Dwukrotnie broni Kieler. Gramy 4 na 5.
Pasiut kapitalnie paruje strzał rywala kijem. Wciąż gramy 3 na 5.
Spięcie miedzy Lahde i Klimenką.
Niedobrze, teraz do boksu kar zjechał Tomasik.
Kolusz zjeżdża na dwie minuty.
Makkonen dograł krążek łyżwą do kija i strzelił, ale zbyt lekko.
Tyszanie ruszyli do ataku. Cichy z dalszej odległości.
Da Costa! Ależ przymierzył z kilku metrów! Miał na to czas.
Komorski zjeżdża za atak na Da Costę.
Trybuny wyraźnie ożywiły się po trafieniu kontaktowym!
Strzelamy gola w przewadze! Tuukka Rajamaki korzysta z ospałości tyszan.
Nestori Lahde wprost w Murray'a. Ukarany Bartosz Ciura, ale sędziowie jeszcze się naradzają.
Turtiainen w ostatniej chwili zablokowany.
Komorski niebezpiecznie pod naszą bramką, wyłuskał krążek.
Zmarnowana okazja na wyjście z kontrą w trzech.
Krążek za lodowiskiem po obronie strzału Mroczkowskiego.
Niestety, strata w tercji kończy się podjazdem z lewego bulika i golem Bartłomieja Jeziorskiego.
Cichy stał przed szansą na kolejną bramkę.
Ukarany został Tadej Cimzar.
Juuso Salmi, prosto w parkany bramkarza gości.
Wracamy na lód.
Do końca tercji bez zmian wyniku.
Bronimy strzał Mroczkowskiego.
Kara dla Uskiego, zahaczył Rzeszutkę.
Cimzar przedryblował dwóch obrońców, ale strzelił w rękawicę Murray'a.
Krawczyk! Ale na posterunku był bramkarz GKS-u Tychy.
Strzał Patryka Koguta, mrozi krążek Kieler.
Kolejna gra w przewadze bez bramki. Strzelał z dystansu Salmi.
Słupek po strzale Teddy'ego Da Costy! Ależ to była okazja.
Da Costa obok bramki.
Kara za przeszkadzanie dla bramkarza tyszan, odsiaduje ją Rzeszutko.
Rywal wykorzystuje kontrę i akcję sam na sam.
Role się odwróciły, więcej akcji tyszan w naszej częsci lodowiska.
Jeziorski wysoko nad nasza bramką.
Sporo chaosu pod nasza bramką, ale bez efektu dla rywala.
Dobre wyłożenie krążka do Kolusza. Zamknęliśmy tyszan w tercji.
Zablokowany strzał Salmiego, krążek powędrował pod sufit.
Pierwsza obrona Kielera, strzelał Gleb Klimenko.
Murray znów w opałach.
Dłuższa wymiana podań, po której przed szansą stał Cimzar.
Strzelał Uski, chwilę potem karę dwóch minut dostał Kotlorz.
Pierwsza groźna okazja naszego klubu w pierwszych sekundach gry.
Zaczynamy derby!
Przypomnijmy, że w pierwszym meczu między GKS-em Katowice a GKS-em Tychy nasz klub wygrał w Satelicie 4:3, natomiast w spotkaniu drugiej rundy tyszanie wygrali 2:1.
Do składu wracają Grzegorz Pasiut i Marcin Kolusz, natomiast w dzisiejszym meczu nie zagra bramkarz Robin Rahm. Zastąpi go Michał Kieler, któremu życzymy powodzenia!
Witamy przed startem derbowego starcia GKS-u Katowice i GKS-u Tychy!